sobota, 30 marca 2013

WESOŁYCH ŚWIĄT

Pięknych Świąt Wszystkim życzę!!!
Całuję .Julita.















Dzisiaj widziałam Bociana ( wielka litera nie jest przypadkiem), który przyleciał tu w poszukiwaniu wiosny....Marnie wyglądał biedaczek......

A wczoraj przyleciały do nas Kasiorkowe kury :))









poniedziałek, 25 marca 2013

Zające :))

 Dawid dał im drewnie ciało, ja dałam im dusze....

Tak jak w naszym życiu . On mocno z nogami na ziemi, ja zawsze ciut nad....

Potem wychodzi coś takiego:















Miłego Dnia Jutro! Julita.


niedziela, 24 marca 2013

Zapraszam na kawę :)



Słońce wstało dziś wcześniej ode mnie: o 5.41 . Zajdzie o 18.00 
Dzień wygrywa z nocą!


Pięknej niedzieli życzę, przy kawie, przy herbacie, w dobrym towarzystwie - kogoś wyjątkowego, kota, psa, swoim własnym...


Julita.








poniedziałek, 18 marca 2013

WIELKANOC! ZBIÓRKA!!!

Dziś wschód Szanownego Słońca  - 06.03
                       mroźźźźny Zachód - 17.59



Po raz kolejny wystawiam " laurkę" własnemu mężowi:))
A właściwie wystawiają ją DREWNIANE ZAJĄCE :))

W DWUSZEREGU ZBIÓRKA!!!








...a ja, gdzieś tam w międzyczasie popełniłam serce  :)







Miłego tygodnia!!! Julita.

sobota, 16 marca 2013

Każdy ma swój Broad Peak


Jeszcze kilka tygodni temu, gdyby ktoś zapytał mnie- co oznaczy ta nazwa, pewnie odpowiedziałabym pytająco- Chleb??? Jakiś Chleb??? Z angielskim u mnie kiepsko...Z niemiecka, więc bym to rozgryzała...
Dziś już wiem, wszyscy wiemy, jak nazywa się ośmiotysięcznik zlokalizowany na granicy Chin i Pakistanu. Broad Peak.
Kibicowałam naszym, cieszyłam się z sukcesu, a później, jak cała Polska, czekałam powrotu...

Cena marzeń wysoka, cena miłości do gór najwyższa... 
Nie oceniam decyzji i podjętego ryzyka. Nie moje życie...Nie moja sprawa.
Szaleńców, którzy w imię pasji, w potwornym mrozie pokonują słabości ludzkiego organizmu, ryzykując wyłącznie swoi życiem szanuję i podziwiam.

Jeśli żyjemy tak jak chcemy, jesteśmy szczęśliwi . Jeśli jesteśmy szczęśliwi, dajemy szczęście innym...Proste.

Ktoś do mnie ostatnio napisał pytając " czy wszystko w porzadku" - bo miała taki zły sen, że: ja, samochód wypadek.... A potem dodała : " tak strasznie płakałam" . 
Mimo przerażającej wizji jaką niósł ów sen najważniejsze było właśnie to zdanie...
Każdy z nas inną drogą idzie na Broad Peak. Każdy w innym czasie tam dotrze...Na mnie pod górą będą czekali przyjaciele...

A dziś? Ciągle jeszcze w emocjach witamy Franciszka. Ależ mnie uspokoił ten wybór, to imię wybrane....
Przyjeciel zwierząt. Teraz Świat musi stać się lepszy...

Miłej niedzieli jutro!!!

Oby nie była tak " wiosenna" jak tydzień temu:))






Pozdrawiam. Julita.

sobota, 2 marca 2013

O sercu - radośnie, a potem na poważnie.

Dzisiaj szanowne Słońce wstało o 6.36, a zaszło o 17.21, choć ja właśnie zza okna widzę tlące się ostatkiem sił jego pomarańczowo- czerwone płomienie, tuż nad horyzontem.


Jakiś czas temu, w pewien walentynkowy wieczór mój mąż przybył do domu z kartonem pełnym....serc.
Tak, tak. Ja w walentynki dostałam nie jedno, drżące ludzkie serce, lecz całą masę serc drewnianych - 
jak się domyślam- wyciętych od serca:)




a oprócz serc od serca dla serca znalazło się w owym kartonie, również coś dla podniebienia:





Kiedy przyjechała do mnie S. próbowałyśmy coś z tych podarowanych mi serc wykreować...
Coś tam nam nawet wyszło, ale ja jakoś do końca nie byłam zachwycona...

I jak to z natchnieniem bywa, przyszło w sobie dogodnym czasie:









a potem powstało kolejne serce:



Pomysły te uruchomiły lawinę innych...w mojej głowie, rzecz jasna. Zobaczymy ile z nich ujrzy światło dzienne. Może w końcu uda mi sie zogranizować tu loteryjkę i obdarować pewnie malutkie, choć  bardzo ważne, grono moich blogowych znajomych:)
 Jestem dobrej myśli!




A teraz znacznie poważniej.


Wczoraj 1 marca obchodziliśmy młodziutkie w swej tradycji ( ustanowione na mocy ustawy z dnia 3 lutego 2011 roku) Święto Żołnierzy Wyklętych.
Nie będę się tu wymądrzać co to za święto i kogo dotyczy, bo myślę, że każdy wczoraj dużo na ten temat usłyszał w radiu i telewizji. 
Mnie samą w zadumę wprowadziła audycja w radiowej jedynce, a więcej informacji doczytałam 
w broszurach, które przyszły do naszego ośrodka i w internecie.

Do dziś pamiętam emocje z jakim czytałam : "Kamienie na szaniec" A. Kamińskiego. To jedna z tych lektur, która bez względu na zdolności dydaktyczne nauczyciela języka polskiego, pozostają w głowie i sercu. 
 Miałam w życiu szczęście do pedagogów z języka polskiego. Zwłaszcza do pani Łukaszczyk z mojej "podstawówki". Wierzyła we mnie jak nikt, cierpliwie pracowała nad ciągle kulejącą ortografią, jakby już wtedy widział, że słowa mają dla mnie wielkie znaczenie.
Zapamiętany wtedy, na ocenę wiersz, mogę dziś w środku nocy powtórzyć z pamięci. 
Nie dlatego, że tak go "szlifowałam", ale dlatego że tak mną wstrząsnął :

Elegia o ... (chłopcu polskim)


Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
20. III. 1944 r.
Krzysztof Kamil Baczyński. 



15 marca "wchodzi" do kin film " Baczyński" - ja z pewnością go zobaczę.
A posłuchać już dziś proponuję:

Czesław Śpiewa i Mela Koteluk


Pozdrawiam Cieplutko! Do Miłego!




tu i teraz

tu i teraz