sobota, 15 lutego 2014

Powrót do domu

Dokładnie tydzień temu o 7.00 zapukaliśmy do drzwi własnego domu.

Po ponad tygodniowej nieobecności przywitali nas w nim nasi przyjaciele, pewien mały chłopiec i rozespana Merry. 

Gdzie się znajduje ludzi, którzy opiekują się twoim domem i zwierzętami - jak własnym skarbem?
 Gdzie się znajduje ludzi, którzy kochają twoje "dzieci" jak swoje własne?
 Gdzie w końcu znajduje się ludzi, którzy przygotowują ci pyszne śniadanie, a potem stawiają własnoręcznie upieczony TORT BEZOWY na stole???!!!!!!!!

Nie wiem, nigdy ich nie szukałam- są w moim życiu od zawsze ....
Wiem za to,  gdzie się ich ukrywa : 

na samym dnie serca i trzyma tam do końca życia.


                           


                



...tak jak wspomnienie z cudownej  podróży...

Gran Canaria luty 2014r.

Słońce, wiatr i spokój...





                                     



Wąskie, malownicze uliczki, kawiarenki, restauracje i dobiegające zewsząd pozdrowienie : "Ola !!!"





Mój poranny samotny spacer, właśnie tam: wśród zapachu mocnego espresso, gwaru straganów
z pamiątkami i wszędobylskich promieni słońca...






Pobyć razem, powzdychać, zadziwić się światem...





Chłonąć i wdychać wszystko co łagodne i piękne...












 Ostatniego dnia zjeść obiad- tam gdzie jadło się pierwszy ...





I ze spokojem w sercu, pełną kartą pamięci głowy i aparatu.
Wrócić do domu.

Dobrego weekendu . Julita.






tu i teraz

tu i teraz