niedziela, 26 stycznia 2014

Słucham

Wspaniałe Słońce wstało dziś o 7.22, a zajdzie o 16.29 !!!


Jest zima. I w kalendarzu i za oknem.
Wywaliłam dziś siebie i zwierzyniec na dwór. Mróz jak diabli.




Zmusiłam kobyłki do ruchu...














Po powrocie do ciepłego domku, zanim pogrążyliśmy się w relaksie ....


...poprosiliśmy Dobrego Boga o rychłą wiosnę...


i ucałowaliśmy Mikę.


Potem drzemka i....prasowanie. 
Tak, ale jakie ??? Z "Panią Bovary"


Od jakiegoś czasu słucham audiobooków. 
Z pierwszym, który dostałam w prezencie i słuchałam w samochodzie w drodze do, i z pracy przepadłam...
Uwielbiam i serdecznie polecam w samochodzie, przy prasowaniu, szydełkowaniu, majsterkowaniu itp.


Zaczęłam od słuchowiska Joanny Chmielewskiej.
 Słuchałam go kiedy dotarła do nas wiadomość o śmierci autorki.


 Nie mogąc już jeździć w ciszy, ani tym bardziej przy odgłosach radia, wbrew nieprzekonującym mnie recenzją  kupiłam " Ciemno prawie noc " tegorocznej laureatki NIKE Joanny Bator. 
W szare grudniowe dni jadąc samochodem słuchałam opowieści o najciemniejszych ludzkich instynktach
 i o niestrudzonej Alicji , która biegnie...biegnie i biegnie.


 Teraz jeździ ze mną Emma czyli "Pani Bovary" i przenosi mnie w czasy XIX wiecznej  Francji. 
Tak mnie wciągnęła, że zabrałam ją na weekend  do domu i zaraz będę z nią prasować...


W  kolejce czeka już następna z cyklu " Mistrzowie słowa" -
 " Pod słońcem Toskanii" w interpretacji Danuty Stenki.

Polecam!  Naprawdę poleca! Jeśli nie czytacie, to spróbujcie posłuchać!

Miłego i dobrego tygodnia. Julita.

środa, 22 stycznia 2014

Dzień Babci.

Dwie kobiety.
Dwie szklanki kawy z mlekiem. 
Dzień babci był wczoraj, ale jestem dzisiaj. Jechałam polną, dobrze znaną mi drogą, której nawet otaczający mnie mrok nie był w stanie pozbawić piękna.
 Babcia czekała ...Tak jak co dzień czeka światła w domu sąsiadki - ostatniego dowodu na to, że na tym "końcu świata", wśród pól, jest jeszcze ktoś oprócz Niej...Że nie jest sama. 
Jestem i zastanawiam się przez cały czas jak wypełnić tym moim byciem przestrzeń Jej domu, jak poupychać po kątach na zapas swoją uwagę, głos, swoje zainteresowanie...
Rozmawiamy. 
Jak zwykle wyciągam od niej kawałki historii z jej życia.
Wciągam ją do świata, z którego przyszła w moje życie. Słucham i powtarzam sobie w myślach: "muszę ją tam kiedyś zabrać - w te miejsca i do tych ludzi, którzy deptają tamte Jej ścieżki..." Czekam kiedy się w końcu prawdziwie uśmiechnie...Rozśmieszam Ją, resztkami pajaca jakie zostawiłam w sobie na wypadek właśnie takich okoliczności, dla właśnie takich moich Ludzi.  A w sercu ściskam złość na siebie, i wszystkich krewnych, którzy najlepiej dowodzą głupoty tezy: "że trzeba mieć dzieci, żeby nie być na starość samotnym..."
Matka siedmiorga dzieci siedzi przy swoim kuchennym stole  z wnuczką,  która po godzinie, może dwóch odjedzie i zostawi ją w pustym domu.
Odprowadza mnie do drzwi. Wychyla się, by sprawdzić czy u sąsiadki "się pali"
Nie pali się
 Odjeżdżam.
 Zostawiam ją samą, z trzeszczącymi na wietrze starymi jabłoniami, ujadaniem psa i oczekiwaniem, że może jutro Anka, Krystyna, albo chociaż listonosz...


sobota, 4 stycznia 2014

Na dobry początek.......

Panie, Panowie ogłaszam : 
DNIA PRZYBYWA!!!!
Słońce dziś wstało o 8.07 a zajdzie o 15.33 Jutro zaś poświeci nam całe 2 minuty dłużnej ...a pojutrze jeszcze dłużnej ...i dłużej i dłużej! 

I choć zima podobno dopiero przed nami, ja już marzę o wiośnie, i o kluczach powracających ptaków
 na niebie...


Jeszcze przed Świętami zrobiłam sobie prezent:


To coś dla domorosłych psychologów, psychoterapeutów własnych i cudzych dusz...:) 
A także dla tych, którzy są rodzicami albo nimi będą... 
 Instrukcja po komunikatach jakie wysyłam dzieciom -często zupełnie nieświadomie i głównie w najlepszej wierze...Ale nie zawsze właściwie.

Książka Beaty Pawlikowskiej potwierdza to o czym zawsze myślałam - jesteśmy zdolni sami kształtować swoją świadomość i podświadomość. Dopóki tego nie zrozumiemy, dopóty  będziemy kierować się w życiu zakodowanymi, głównie w dzieciństwie, normami i zasadami, często niezgodnymi z prawdą i faktycznym stanem rzeczy.
 { Szczęśliwy ten - któremu ofiarowano "właściwe kody" :))) 
Ten, który ich nie dostał, może się przekodować :))) }

Tylko od nas zależy kim jesteśmy i jak wygląda nasze życie. Nawet tzw." trudne dzieciństwo" nie jest usprawiedliwieniem i wytłumaczeniem dla naszych słabości i ułomności.



Usłyszałam kiedyś taką anegdotę:

 Dziennikarz przeprowadzał wywiad z osadzonym w więzieniu wielokrotnym przestępcą. Ten zapytany dlaczego tak żyje, dlaczego wstąpił na drogę zła? Odpowiedział:
- Nie miałem w domu żadnych wzorców, ojciec pił, bił matkę, bieda i patologia. Zrozumiałem, że tylko pięściami wygram coś w życiu....
Ten sam dziennikarz udał się do młodego księdza zaangażowanego w pracę z "trudną" młodzieżą. Zapytał go dlaczego wybrał taką właśnie pracę, taką drogę: 

- Wychowałem się w domu, w którym nie było miłości, ojciec pił, bił mamę, była straszna bieda, smutek
 i strach. Młodzież, która do mnie przychodzi jest z takich właśnie domów. Rozumiem ich, wiem jak mogę im pomóc. Zrozumiałem, że te trudne doświadczenia są dla mnie skarbnicą wiedzy, z której mogę zrobić coś pożytecznego

...



A to żółte karteczki - drogowskazy w "Dżungli Podświadomości"










Ps.

 Na Święta przyjęliśmy gościa.


 Nazywa się KAJTEK. Jeśli nie znajdę dla niego dobrego domu, będę musiała go odwieźć do ośrodka, w którym pracuję. Kajtek mieszka tam w kojcu, który raz dziennie odwiedzają  nasi wychowankowie, żeby dać mu jeść. Poza tym jest sam samiuteńki całe dnie. To wspaniały piesek - grzeczny i mądry. Pieszczoch i przytulanka...
Może ktoś z Was Kochani albo ktoś z Waszych znajomych???


Pozdrawiam serdecznie. Julita.

tu i teraz

tu i teraz