czwartek, 29 września 2011

Wiosna!

Tak, tak do mojego ogrodu przyszła Wiosna, niespodziewanie, po cichutku, żeby Jesieni nie wchodzić w paradę.



Pomyślałam, że pewnie usłyszał jak przeklinam zbyt szybko pędzący czas, jak płaczę nad stawem w niemocy zatrzymania jego biegu...
Przyszła ku pokrzepieniu mojej duszy i rozsiała mnóstwo małych bratków. Drobne kwiatuszki uśmiechają się do mnie i cieszą moje oko niezmiernie:)



Tuż za Wiosną podążyło Słońce, tyle go ostatnio wszędzie.Pięknie jest!








Ja zaś mimo Wiosny:) w ogrodzie i Słońca w sercu uległam  jesiennym trendom - zrobiłam zupę krem z dyni. Co do jej smaku nie jestem zbyt przekonana. Ale biorąc pod uwagę, że wykorzystałam najprostszy z przepisów znalezionych w internecie, nadal wierzę, że taką zupą można się zachwycić. Moją zaś uratował dodatek w postaci grzanki z wędzonym łososiem... Wtedy to jakoś smakowało...

Dziś w pracy - koszmarny dzień, muszę jakoś odreagować, usiadłąm więc tu i piszę, a zaraz włączę jakąś  płytę pomyślę o zbliżającym się weekendzie u mojej S. i zabiorę się za sprzątanie domu...

niedziela, 25 września 2011

Leniwa niedziela:)

A dzisiaj tak jak lubię: cichutko, spokojniutko, błogo...

Senny poranek :



 Poranna gimnastyka :)





Niezastąpiony jogging,



zielone śniadanko,


w nowej, jakże gustownej grzyweczce:)



rodzinny spacer,



rozmowy we dwoje,



chwile by pobyć samej ze sobą,



nadzieja na pyszny obiadek:),



poobiednia drzemka,





cudowni goście,




jesienni artyści,





jeszcze jedna blond piękność:),



zapał tworzenia,


DZIEŁO SZTUKI!



A kiedy Słońce chyli się ku zachodowi



wyciszeni i spokojni łapiemy ostatnie jego promienie


po to, żeby jutro był znowu dobry dzień:)

Pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko...

"Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko..."

Pisał Edward Stachura, a śpiewało później Stare Dobre Małzeństwo.



My też zapragleliśmy mieć swoje wrzosowisko, a czasem przydałoby się zapomnieć wszystko...:))

W ramach zapominania o obowiązkach i codziennej bieganinie udaliśmy się do Ogrodów Hortulus do Dobrzycy koło Koszlina.




A tam: dla każdego coś pięknego.



Nam najlepiej było w tym kąciku.









Później był "Ogród Biały",








"Ogród Francuski"








... i nasza inspiracja - Wrzosowisko.









 Tuż po powrocie w naszym ogrodzie "wyrosły" wrzosy.


a na trawie pojawiły się "elfy":)),


...i powstało Wrzosowisko!











Będziemy o nie dbać... i już wiemy, że musimy je dobrze schronić przed zimą.

tu i teraz

tu i teraz