niedziela, 11 września 2011

Nie

Nie. Nie zgadzam się na pęd życia. Nie zgadzam się, na żegnanie ptaków, które dopiero co przyleciały. Nie zgadzam się na spadnie liści z drzew zaraz po tym jak na nich wyrosły. Nie zgadzam sie! Nie zgadzam się na za krótkie rozmowy, przerwane  koniecznością powrotu do obowiązków. Nie zgadzam się na śniadanie w biegu, na zimną kawę, na pustkę w sercu. Nie zgadzam się! Tupię nogami! Ryczę jak dziecko. I proszę nie tłumaczyć mi dzisiaj, że to znak dzisiejszych czasów, że trzeba dzisiaj "mieć", żeby "być". Po kolejnym tygodniu gonitwy niewiadomo za czym, po pracowitej sobocie krzyczę: NIEEEE! Siadam na schodach mojego domu, udaję, że nie widzę trawy, którą  znów trzeba skosić, zapominam o skrzyni z praniem, które trzeba wyprasować - łapię oddech. Zamykam oczy i czekam, aż znów usłyszę swoje myśli i poczuję smak życia. Potem idę z psami nad staw, zapalam papierosa, choć na co dzień nie palę, i rozmawiam z Panem Bogiem. "O co w tym wszystkim chodzi?"- Pytam Go. "Po co to wszystko?"On milczy.


                                 Tatarak niewzruszony moimi łzami szumi po swojemu, wiatr wieje.



Siedzę tak jeszcze kilka chwil, a kiedy czuję, że jest lepiej, że pomogło, wracam do domu. Zaparzam kawę, włączam pytę z głosem Niny Simone, słucham. Potem odpalam komputer, przeglądam pocztę, a tam jakże miłe pozdrowienia wrześniowo wrzosowe i ten wpis mojego brata pod naszym wspólnym zdjęciem na jednym z portali społecznościowych: "Bo dla NIEJ zrobiłbym wszystko".Uśmiecham się i już słyszę swoje myśli: "To po to. Po to to życie". :)






Uspokoiłam się. Rozejrzałam. Moje wrzosy, które całkiem przypadkiem przez chwilę dekorowały werandę mrugnęły do mnie: "wyluzuj" " popatrz do okoła". Popatrzyłam:)


Na werandę.





Na salon.




Kasiorkowe serduszko.



Na kuchnię.







Kącik śniadaniowy mojego męża.:)




Znów słyszałam swoje myśli. Pójdę spokojna spać.



A jutro?
 Jutro znów "wsiądę w pociąg", postaram się, żeby tym razem jechał trochę wolniej:)
















6 komentarzy:

  1. to właśnie po to :)

    przesyłam ciepłe i słoneczne usmiechy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Julito, odwiedziłam Cię już kilka dni temu i nie wiedziałam, co napisać. Bo mój brat nie zrobi dla mnie nic. Zastanawiałam się kiedyś, o kim to świadczy, o mnie, czy o nim ? Pewnie o nas.
    Odpowiedzi na pytanie nie znam i znam jednocześnie - dla innych. Ale dobrze czuć, że też się jest tym "innym" .
    Ja zmagam się z poczuciem zazdrości, które mnie często dopada. Zazdroszczę pogody ducha, wewnętrznego poukładania, pasji życia, żarliwej wiary.

    Pozdrawiam Cię, Anna

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Aniu. Czyję, że mołybyśmy przegadać nie jedną noc :)) Mojego brata kocham najbardziej na świecie, mimo, że często robi rzeczy których nie rozumiem, które nie zawsze mi się podobają. Jednak on i ja wiemy, że jak trzeba będzie skoczymy za sobą w ogień. Tak też jest z moją siostrą. Jesteśmy zupełnie inne, inne z wyglądu i światopoglądu, ale kochamy się strasznie i w sytuacjach kryzysowych zawsze stajemy po jednej stronie. Nie wiem skąd ta bliskość się wzięła, może ze wspólnego tzw.
    " trudnego dzieciństwa" , a może wcale nie. Nie wiem.
    Aniu, a z tą ludzką pogodą ducha, wewnętrznym poukładaniem, pąsją życia i żarliwą wiarą to często jest tak, że jeśli się bliżej takim osobą przyjrzysz to zobaczysz, że są tacy sami jak Ty. Ich pogodę ducha szlak trafia kiedy życie im spada na głowę, wewnętrzne poukładanie jest tylko na zewnątrz..., żarliwa wiara, hmm w moim 33 letnim życiu poznałam tylko jedną osobę o żarliwiej, prawdziwej wierze...
    Myślę,że jesteś cudowną osobą, która ma to czego inni nie nauczą się nigdy i nigdzie: WRAŻLIWOŚĆ. Całuję Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  4. Magda. Pozdrawiam również cieplutko i słonecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś Juli prawdziwą szczęściarą wobec tego.
    Ja również miałam tzw. trudne dzieciństwo, z bratem więzi brak, moja młodsza siostra jest pod moją i męża opieką. I tak już będzie.
    Ja nie zazdroszczę pozorów, Juli, zazdroszczę cech, które ludzie mi znani faktycznie mają, świadczy o tym ich życie. Te wszystkie cechy ( nie myśl, że wszystkie w jednym człowieku znalazłam :) ) spodziewam się,że dają spokój wewnętrzny.
    Czy jestem wrażliwa ? Może i tak. Ale nie jest to cecha, którą zbytnio cenię u siebie.
    Wolałabym mieć więcej cech mrówki niż świerszcza.
    Anna
    Ps. Bardzo lubię jesień, więcej mnie teraz na zewnątrz niż wewnątrz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu wróciłam właśnie znad stawu. Tak pięknie tam grały świerszcze...wolę Świerszcze... Myślę, że znasz życie lepiej niż nie jeden spokojny człowiek i dzięki temu rozumiesz więcej i jesteś piękniejsza...Całuski:)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wpis, dziękuję, że tu jesteś.

tu i teraz

tu i teraz