Ufff, myślę, że czas kiedy praca synoptyków, pogodynów i pogodynek, meteorologów i niektórych baców jest pracą wysokiego ryzyka - mija :))) Szczerze współczułam im ostatnio...
W ich prognozach coraz mniej słychać wyrazów na "Z" ( boję się wymawiać - żeby nie przywoływać)
"Ś" ( nie piszę z tego samego powodu co "Z"), a częściej słychać WIOSNA WIOSNA WIOSNA!
No i dziś mimo, że rano prószyło to na "Ś", Słońce zdominowało cały dzień.
Wylegliśmy, by wygrzewać się w jego promieniach, każde gdzie tylko się da...
Niektórzy, dzieląc sofę z Queen Merry, musieli zadowolić się cieniem....
A jutro niech znów króluje nam SŁOŃCE!!!
Pozdrawiam. Julita:)
Bardzo wiosennie u Ciebie! Leon chyba najbardziej poczuł wiosnę,a Meggi mimo cienia i tak pewnie była przeszczęśliwa :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten dzisiejszy powiew wiosny to nie żadna podpucha...
Tak, tak Meggi jest szczęśliwa kiedy tylko możne być w domu, jej radości
Usuńnie ma końca...Całujemy WIOSENNIE:))
Julito zaglądnij do mnie po wyróżnienie .Ślicznie u Ciebie ,tak przytulnie.Pozdrawiam Anna
OdpowiedzUsuńWow dziękuję!!! W wolnej chwili postaram się zrealizować " zobowiązanie"
UsuńPozdrawiam cieplutko!!!
ale podobna kicia do mojej!!! :) i też tak na parapecie przesiaduje :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)