poniedziałek, 11 listopada 2013

czas

Nie było mnie ...Oj nie było... Tęskniłam już bardzo z moim blogowym światem....Podczas mojej tu nieobecności Słońce mocno skróciło godziny swojej pracy:
Dziś wstało o 6.43, a opuściło nas !!!! o 16.10!!!!
 
 

No cóż, dzień dużo krótszy, więc dużo bardziej trzeba wypełnić jego godziny czymś dobrym, czymś mądrym, czymś ważnym...
 
 




 
 



 

Zrozumiałam wczoraj, że  najpiękniejsze co możemy podarować innym, ważnym dla nas osobom
 to czas...Nasz własny czas... Nie posprzątać, nie przeczytać książki, nie napisać postu, nie jechać na zakupy...Tylko być ....
Zabrałam wczoraj moją Babcię na " wycieczkę" po grobach naszej bliższej i dalszej rodziny. Grobach, których Babcia dawno nie odwiedzała, a przy których ja nigdy nie byłam....
Tego dnia byłam dla Niej...Nie spieszyłam się, nie myślałam o tym co czeka na mnie w domu i ile  pożytecznych rzeczy mogłabym zrobić...Byłyśmy razem...Ona dreptała swoimi malutkimi kroczkami, ja spokojnie za nią...Szukałyśmy kolejnych grobów. 
Przy każdym Babcia opowiadała mi kto jest kim ...Jaki był/a...Jak żył/a.
Czasami pytałam:" lubiłaś go/ ją?" Odpowiadała zawsze dobrze wyrażając się o spoczywającej pod ciężką płytą osobie...A kiedy odchodziłyśmy mówiła w kierunku grobu: "no, no spoczywaj sobie
w pokoju...Modlę się za ciebie."
Dawno nie miałam tak spokojnie spędzonego dnia...   I tak dobrze...

A dziś znowu oddech. Święto Niepodległości. Słuchałam rano tego wykonania piosenki Republiki. Uwielbiam ten kawałek...Uwielbiam, w tym wykonaniu .
Mało patosu a dużo prawdy. POLCAM:



My od ponad tygodnia ratujemy Leonka.
 
 
Piszę już o tym ze spokojem...Bo jest lepiej. Ale za nami są straszne dni i jedna zarwana noc... Po północy jechaliśmy z nim do miasta oddalonego o 60 kilometrów, żeby go ratować, albo pomóc mu odejść...( braliśmy taki wariant pod uwagę, ja brałam...) 
Leoś zachorował nagle, zmizerniał, nie jadł i specyficznie zwijał się w kucki kulac łapki pod sobą ( jak się później dowiedzieliśmy koty robią tak z bólu). Nasi lekarze zdiagnozowali zapchane sierścią jelita. I zaczęła się walka: zastrzyki rozkurczowe, nawadnianie, lewatywy ...
Przez chwilę było lepiej, a potem  coraz gorzej...
Ratujące życie nawadnianie spowodowało zbieranie się niewydalanej wody w płucach.
 Było źle, bardzo źle.
Leoś ledwo oddychał. Jego stan się tak pogorszył, że leżał już bezwiednie na podłodze, nie podnosząc się, nie dając dotykać, łapał króciutkie oddech, sapał z wyciągniętym sinym języczkiem....
Myślałam, że to koniec.
Obdzwoniliśmy wszystkich okolicznych weterynarzy, była sobota późny wieczór i  znikąd pomocy. Dopiero pani doktor z Piły powiedziała: "Proszę go przywieźć, jak trzeba to trzeba..."
Pędziliśmy z duszą na ramieniu.
 Po zmierzeniu temperatury i zrobieniu rentgena powiedziała: " Jego stan jest krytyczny". Ryczałam...
Dostał serię, chyba z dziesięciu różnych zastrzyków...Teraz tylko czekać. Wróciliśmy do domu. Leoś był bardzo słaby, przewracał się ...Rano jakby troszkę się ożywił, poprosiliśmy naszego weterynarza o niedzielną wizytę. Nie odmówił. Kolejne zastrzyki.
Dziś znów byłam z Leonkiem u naszego pana doktora. Jest lepiej.
 
 
 
Leży wychudzony obok mnie kiedy to piszę, oddycha miarowo i spokojnie, nie kuli się z bólu, odpoczywa...Żyje.
Jutro kolejna wizyta. Niech wszystko się dobrze skończy....
 
Życzę wszystkim pięknego- krótszego tygodnia pracy, a sobie zdrowia dla mojego Kocurka.
Pozdrawiam. Julita.
 
 

3 komentarze:

  1. Ja właśnie zamartwiam się nad Bronciem. Kilka godzin temu wrócił zakrwawiony, pogryziony. Rano jedziemy do weterynarza. Ryczeć mi się chce i zamartwiam się o niego.

    Ale się u Was zmieniło!! Daaawno się nie widzieliśmy. Co za zwariowany świat!

    Trzymam kciuki za Leosia!!! Biednie wygląda, ale mam nadzieję, że będzie zdrowiał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam mocno kciuki, oby Ci Leoś wrócił do zdrowia. Trzymam mocno. Anna

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Aniu DZIĘKUJĘ. Ciągle się o niego martwię, Nie pogarsza się ale lepiej też ciągle nie jest. Walczymy o niego każdego dnia. Pozdrawiam Cię cieplutko. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wpis, dziękuję, że tu jesteś.

tu i teraz

tu i teraz