Byłam wczoraj u Babci.
Zapaliłam świeczkę.
Rok temu krążyliśmy między szpitalem, a domem, myśląc o Niej, martwiąc się, płacząc.
Odeszła 16 listopada.
Musiało upłynąć kilka miesięcy, żebym poczuła jak bardzo odeszła...
Kiedy TAM szła, po drodze minęła moją Anielę, która szła w dokładnie przeciwnym kierunku. Szła do mnie, do nas. Dała Jej buziaka na drogę... Na dobrą drogę do DOMU.
Jestem pewna, że tak było. Jestem pewna.
Julita.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wpis, dziękuję, że tu jesteś.