Anieleńka niedługo skończy roczek :)
Wracają wspomnienia:)
Myślę o tym, jak dobrze, że się uparłam przy swoim kiedy w natłoku sugestii, porad między wierszami, postanowiłam w pierwszym okresie życia dać mojemu dziecku harmonię i spokój, ciszę i delikatność...
Podejrzenia o to, że Anielka spędzająca czas wyłącznie pod opieka rodziców, w spokojnej domowej atmosferze, rządzącej się swoim codziennym rytmem, nie "podrzucana" babciom, ciociom na godzinkę, dwie lub dłużej, będzie odludkiem i wystraszonym dzieckiem, nie spełniły się.
Spokojem, ciszą, delikatnością zbudowaliśmy jej silną bazę poczucia własnej wartości i bezpieczeństwa. Warto było zainwestować ten czas we własne dziecko:))
Nasza radosna, ciągle uśmiechnięta dziewczynka każdego dnia zdobywa swoje nowe szczyty.
Nie boi się obcych, jest bardzo rozmowna i otwarta. Jest cudowna!!!
Potwierdziły sie słowa kochanej pani położnej, która odwiedzała nas w domu w pierwszych tygodniach: "...nie słuchać niczyich rad, kierować się sercem matki."
Kolejna ważna pani w naszym życiu, to dyrektor ośrodka adopcyjnego. Jej słowa tez grają mi
w głowie: "Każde dziecko jest jak ziarenko: na jaki grunt trafi, jak będzie pielęgnowane - tak wyrośnie."
Patrzę na Anieleczkę i kiwam głową, bo widzę, jaka ona nasza, jak nami przesiąknięta i jak my przesiąknięci Nią.
Wszystko co teraz robimy, o czym myślimy jest dla Niej.
Tatuś w garażowym zaciszu zbudował ze starych prostych regałów piękny mebel do pokoju swojej Księżniczki,
a mamusia wyskubała chwilkę czasu, na zajączka pełnego miłości:)))
Pozdrawiamy serdecznie. Julita.
Ps. Trochę tu ( na blogu) się zaróżowiło - tak samo jak w naszym życiu:)))
Cudownie Kochana :)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Wami !
Dziękuję i pozdrawiam cieplutko!!!
UsuńOch, jak miło się czyta i ogląda :-) Super!
OdpowiedzUsuńBuziaki Jolu!!!
Usuń