poniedziałek, 22 grudnia 2014

Spróbujmy się puścić...

Depresyjny niedowiarek i malkontent za radą przyjaciół- ufających, że majestat, cisza i piękno gór uzdrowią jego chorą duszę- udał się na samotną górską wędrówkę. Oczywiście nic mu się nie podobało. Utyskiwał, że za wysoko, że niebezpiecznie, że za cicho, samotnie i nudno. Oddał się więc przyjemności myślenia o tym, jak po powrocie wygarnie przyjaciołom, co za głupi mieli pomysł. Nim tak się stało, potknął się, zachwiał i niechybnie spadłby w przepaść, gdyby nie krucha roślinka, której uchwycił się w ostatniej chwili. Wiedząc, że długo nie utrzyma jego ciężaru, po raz pierwszy w życiu zwrócił się do Boga: " Boże, uratuj mnie, uratuj!". Bóg odpowiedział mu: " Chętnie, ale jestem bezradny, bo we mnie nie wierzysz". Malkontent w krzyk: "Wierzę! I zawsze będę wierzył, tylko mnie uratuj". na to Bóg z ulgą: "Skoro tak, to nie ma problemu. Jeśli we nie naprawdę uwierzyłeś, możesz się puścić".

Charaktery . Grudzień 2014

                                                         PIĘKNYCH ŚWIAT!






Julita.
                                                      ...

6 komentarzy:

  1. z wajemnością. MAm nadzieję,że nasze podziękowania,zachwyty,ochy i achy do Was doleciały.Ale zrobiliście nam PIEKNĄ NIESPODZIANKĘ .Piernikowy domek od razu wylądował u rycerzy.Będzie już teraz z nami zawsze na Święta :-) pozdrawiamy ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dajcie proszę znać, co u Was... Kibicuję bardzo, bardzo! Sama od jakiegoś czasu zastanawiam się nad adopcją... Choć jestem już mamą 2,5 letniej Inki ;-) A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze chwileczkę i napiszę ...piękny post:))) Bo u nas PIĘKNIE!!!!!Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wpis, dziękuję, że tu jesteś.

tu i teraz

tu i teraz